sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 9

* Marcela *

Poszłam z Louis'em na zakupy, bo nie miałam kilku rzeczy do nowego mieszkania. W samochodzie chłopaka były moje bagaże i kilka kartonów. Myślałam, że wrócę w wakacje do Polski i sama zabiorę swoje rzeczy, ale że moja mama się na mnie obraziła nie wiadomo za co to spakowała mnie pani Henryka. Wszystko mi wysłała. Na pewno potem dostało jej się od mamy, chociaż ... pewnie i tak niczego nie zauważyła. Już wpadła w wir pracy. Jak dzwoniłam do domu, pani gospodyni mówiła, że od śmierci taty jeszcze nigdy tyle nie pracowała. Może to i dobrze, ale podobno często wychodzi, prawie wg nie ma jej w domu, a to może oznaczać, że kogoś ma. A tata przecież nie dawno zmarł. Jak o tym pomyślałam zrobiło mi się strasznie smutno.
- Stało się coś ? - usłyszałam kogoś. Szybko podniosłam głowę i zobaczyłam przypatrującego mi się Louis'a.
- Nie, wszystko ok - odpowiedziałam i wymusiłam uśmiech.
- Ta, akurat. Zaparkowałem jakieś 5 minut temu tutaj, stoimy w miejscu, a ty nic nie zauważyłaś - powiedział. - Możesz innym mówić co chcesz, ale mi możesz się zwierzyć - mówił patrząc mi w oczy.
- Louis .. ja - kilka łez spłynęło po moim policzku, a potem wybuchłam płaczem. Chciałam się wyżalić, powiedzieć mu prawdę, że nadal się boję, że ktoś zawsze będzie w moim życiu. Po kilku minutach lekko oderwałam się od chłopaka, chodź czułam się przy nim dobrze. Nasze oczy się spotkały, nosy styknęły. Jego ręka dotknęła mojego policzka, a druga złapała mnie w talii. Byliśmy tak blisko i wtedy usłyszałam krzyki ludzi, jakieś zamieszanie. Tomlinson zareagował szybciej. Puścił mnie i w błyskawicznym tempie opuściliśmy parking pod sklepem. Nie zdążyłam zapiąć pasów, nie wiedziałam co on robi, byłam oszołomiona sytuacją, więc kiedy gwałtownie zahamował na przejściu dla pieszych, bo akurat weszła na drogę starsza pani, poleciałam do przodu na szybę.
- Marcela ! - krzyknął Louis. Coś potem mówił, nie wiem co tak dokładnie. Dotknęłam ręką głowy i zobaczyłam krew. A potem zasnęłam.

***

- Przepraszam - szepnęłam, kiedy wracaliśmy samochodem ze szpitala do mojego mieszkania. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- Nie masz za co przepraszać - odpowiedział. - To moja wina, po prostu ... wiesz, że byliśmy śledzeni ? - spytał.
- Co ?! - to nie mogła być prawda.
- Pod tym sklepem zobaczyłem paparazzi i fanki, ktoś nas zobaczył i do nich zadzwonił - stwierdził.
- Nie mów mi, że będziemy teraz na okładkach gazet - powiedziałam sarkastycznie.
- Bardzo możliwe - powiedział. - Nie martw się - uśmiechnął się kiedy zobaczył moją minę. - Nic się nie stało. Nie długo będziemy udzielać wywiadu, wiec wtedy wszystko sprostuje - próbował mnie uspokoić.
- To nie o to chodzi Louis - rzekłam i odwróciłam głowę.
- Możesz mi o tym powiedzieć ? - zapytał.
- Kiedyś ci powiem - wyszeptałam ścierając z policzka łzę.


* Angel *

Miałam dziś casting do konkursu muzycznego. Wszystko miałam już przygotowane i nawet nie byłam zestresowana. Miała pójść ze mną Marcel, ale jak wróciła z rozbitą głową i w beznadziejnym humorze to poprosiłam o to Barbarę.
- Poszłabym z tobą, ale ... zostanę z Marcel, boję się trochę o nią - to ostatnie szepnęła jakby bała się, że tamta usłyszy.
- No w sumie ... ehhh, jak zawsze sama - zaczęłam marudzić czesząc swoje włosy. Specjalnie na ten występ zrobiłam sobie nowe pasemka. Dziewczyny przyjęły to negatywnie, ale w końcu kto mi zabroni ? Matka i tak już chyba zaczęła układać swoje życie bez nas. - To chociaż pomóż mi wybrać ciuchy - poprosiłam. Palvin od razu poszła do mojej szafy i zaczęła wszystko przeglądać. Kochała to. Była w swoim żywiole.
- Wiesz co ? W czym ty chodzisz ? Matko, rany ... co to ?! - i wyjęła czarną, wyciągniętą bluzę. - Jak możesz chodzić w takich ... sama się ubierz - stwierdziła i wyszła w szoku. No tak. Mój styl TROSZKĘ różnił się od mojej kuzyneczki. Przebrałam się w luźne ciuchy, zrobiłam mocniejszy makijaż i wyszłam z pokoju.
- Życzcie mi powodzenia ! - krzyknęłam wychodząc z mieszkania. Kiedy wyszłam z budynku zauważyłam dobrze znany mi samochód. Szybko weszłam do środka i czule przywitałam się z kierowcą.
- Dziękuję, że ze mną jedziesz, to dla mnie dużo znaczy - uśmiechnęłam się i jeszcze raz go pocałowałam.
- Prośba mojej księżniczki jest dla mnie rozkazem - odpowiedział Harry i ruszył z miejsca.

***
Casting okazał się prawdziwą walką. Z mety sobie odpuściłam. Nie chciałam brać udziału w wyścigu tych pustych panienek i nadętych bufonów ! Weszłam na salę jako ostatnia. Przedstawiłam się komisji i spojrzałam na publiczność. Była ogromna. Nie występowałam jeszcze przed taką, ale kiedy zauważyłam w ukryciu Styles'a strach uciekł.
- Wykonam swoją piosenkę - powiedziałam i wzięłam gitarę. Usłyszałam pierwsze dźwięki wydane z mojej gitary i zaczęłam śpiewać. To była niesamowita chwila. Znalazłam się w swoim świecie. Bez nikogo. Kochałam muzykę, tylko ona potrafiła mnie tak pochłonąć. Gdy skończyłam dostałam głośne brawa. Wydawało mi się, że im się podobało. Jury coś zanotowali i powiedzieli, że wybiorą najlepszych i za kilka tygodni dostanę telefon. Wyszłam zadowolona z budynku i rozejrzałam się prawo i lewo. Nigdzie nie widziałam mojego Harry'ego. Aż w końcu poczułam silne ręce na swoich biodrach. Odwróciłam się z szybkością światła i wpiłam się w jego usta.
- Kocham cię - szepnęłam i ponownie go pocałowałam. Tak bardzo go kochałam.
- Ja ciebie też misiu - odpowiedziałam. - Chodźmy - wziął mnie za rękę i poszliśmy do jego samochodu. Podjechaliśmy pod jego dom, a potem wjechaliśmy na posesję i do garażu.  Lokers otworzył mi drzwi samochodu i weszliśmy do mieszkania. W korytarzu zaczął mnie całować. Złączeni w czułym pocałunku wpadliśmy do salonu.
- Jest ktoś w domu ? - spytałam odrywając się od niego.
- Nie wiem, ale ... nie obchodzi mnie to - powiedział i chytrze się uśmiechnął. Przerzucił mnie przez ramię i zaczął iść po schodach. Wszedł do swojego pokoju i zamknął drzwi. Rzucił mnie na łóżko i znalazł się nade mną. Jego ręce powędrowały pod moją bluzkę. Zaczęłam rozpinać mu koszulę. - Na pewno tego chcesz ? - spytał kiedy byłam już w samej bieliźnie.
- Niczego tak bardzo nie pragnę jak ciebie - szepnęłam wtapiając się w jego usta.






* Barbara *

Zostałam z Marcelą. Była w nie najlepszym stanie i nie chciałam jej samej zostawiać. Zrobiłam dwie herbatki i poszłam do jej pokoju. Leżała na łóżku.
- Stało się coś ? - spytałam siadając obok niej. Brunetka wzięła ode mnie kubek i tylko westchnęła.
- Czuję, że ... Barbara ... czy ja i ...on, to możliwe ? - zapytała.
- Kochana moja ! - ucieszyłam się i objęłam ją ramieniem. - No pewnie, że tak - przytaknęłam. - Czemu się pytasz ?
- Wiesz ... przez to wszystko co się stało .. boję się zacząć zadawać się ze znanym chłopakiem - wyznała wpatrując się w herbatę.
- Louis taki nie jest, nie skrzywdzi cię - zapewniałam.
- No dobra ... nie mówmy o tym - poprosiła, odłożyła kubek na szafkę i położyła się na łóżku. Zamknęła oczy i przez chwilę o czymś myślała. - Zerwałaś to z Harry'm ? - gdy to usłyszałam zatkało mnie.
- Że co niby ? - próbowałam się bronić, chodź wiedziałam, że to na nic.Podniosła się i spojrzała na mnie uważnie.
- Krzywdzisz tym Niall'a - powiedziała. - Nie wolno tak robić, jak możesz chodzić z Niall'em i zdradzać go z jego przyjacielem ? - spytała.
- Marcel ...ja ...tak, wiem. To co zrobiłam było głupie i nie odpowiedzialne, chodź do niczego nie doszło - odpowiedziałam.- Fakt, faktem, że spotykałam się z nim potajemnie ... ale z tym skończyłam - powiedziałam stanowczo. - Kilka dni temu rozmawiałam o tym z Harry'em i tak ustaliliśmy, że ... każde pójdzie w swoją stronę, nie ma tego czegoś między nami. Nie chcemy o tym nikomu mówić, bo gdyby Niall się dowiedział ..sama rozumiesz - mówiłam. - Poza tym kocham swojego chłopaka, a Harry też się już zakochał ..w Angel - to ostatnie mruknęłam ledwie słyszalnie. Nie wiem czemu, ale poczułam zazdrość.
- Zauważyłam już - jęknęła Marcel. - Angel chyba naprawdę go kocha, bo każdą wolną chwilę spędza z nim, więc ... to też dla ciebie taka informacja, że on już KOGOŚ ma i tą osobą jest twoja kuzynka, a moja siostra i proszę , zostaw go w spokoju - prosiła.
- Byłabyś świetnym psychologiem - stwierdziłam uśmiechając się.
- Jeszcze nie jest za późno - zaśmiałam się i przytuliłam się do niej.


******
Hej ;) Tak, wiem. Next miał być wczoraj o wg, ale musicie mnie zrozumieć i mi wybaczyć :) Mój laptop jest w naprawie, właśnie wczoraj go utraciłam na jakiś czas -.- A rozdział nie był jeszcze skończony. Dodalam go pewnie z milionem błędów, no ale trudno -.- Przepraszam :* Następny rozdział powinien pojawić się w piatek, ale nwm czy będę miała jak pisać ... ;)
Przepraszam i mam nadzieję  ze wam sie podoba dzisiejszy next :*


16 komentarzy:

  1. rozdział <3 czekam na next'a! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi rodzial się b. podoba ♡ czek. na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam, że już nigdy rozdziału nie dodasz. Super! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. BOSKI !!!!! *-* JAK KAZDY ZRESZTA <3

    OdpowiedzUsuń
  5. SUPER! Nareszcie! Chce next'a! ;'))

    OdpowiedzUsuń
  6. kc za ten rozdział normalnie :D
    czekam na następny, ale tym razem postaraj się go dodać w piątek, błagam! bo zwariuje normalnie xdd

    OdpowiedzUsuń
  7. super! twój blog czy ff idk jak to sie nazywa jest super! bede go czytala dalej, pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział. Trochę zaniedbałam tego bloga, ale widzę, ze nic się nie stało.
    http://cut-from-the-fate.blogspot.com/2015/05/rozdzia-11.html
    http://cut-from-the-fate.blogspot.com/
    Zapraszam do czytania i komentowania.!

    OdpowiedzUsuń