piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 5 - Ma ktoś ochote na horror ?

Muzyka

* Angela *

Wstałam rano i szybko się ubrałam. Uczesałam się i zabrawszy swoje rzeczy z pokoju zeszłam na dół. W salonie czekała już na mnie mama. Gdy zobaczyła mnie z walizką jej oczy się zaszkliły.
- Rozmawiałyśmy już o tym - szepnęłam przytuląjąc ją. - Musimy już jechać - powiedziałam odrywając się od niej. Wzięła kluczki i zeszłyśmy do garażu. Włożyłam walizkę do bagażnika i wsiadłam do samochodu. Po 10 minutach dotarłyśmy na lotnisko.
- Dbaj o siebie córeczko - mówiła mi mama. - Nie rób nic głupiego - prosiła.
- Wiem - zaśmiałam się. - Zrozum, ja muszę przemyśleć dużo spraw, muszę się oderwać - tłumaczyłam. - Kocham cię - powiedziałam na pożegnanie.

***
Nienawidziłam pożegnań. Lecąc samolotem przypomniał mi się Mikołaj, od którego tak bardzo chciałam się uwolnić. Nie wiem czemu, ale poczułam ulgę, że już go nigdy więcej nie zobaczę, ale przecież ja miałam wrócić za miesiąc.
Podróż minęła mi bardzo szybko. Wysiadając z samolotu poczułam deszczową pogodę Londynu. Poszłam odebrać swój bagaż i ruszyłam do wyjścia. Marcela z Barbarą miały na mnie czekać. Idąc korytarzami zobaczyłam jak dużo zmieniło się od ostatniego mojego pobytu w Londynie. Przyleciałam tu sama, bez taty. Byłam starsza i bardziej pogubiona niż kiedykolwiek.
- Nawet nas nie zauważyła - usłyszałam. Zatrzymałam się i obejrzawszy się zobaczyłam moją siostrę z kuzynką.
- Przepraszam was - mówiłam przytulając je.
- Zakochanym wolno - uśmiechnęła się Barbara puszczając do mnie oczko. Odwzajemniłam uśmiech, chodź zebrało mi się na płacz.

***

Rozpakowałam się w pokoju, w którym przebywała moja siostra. Stały tam dwa łóżka, więc miałyśmy tam mieszkać obie. Pasował mi ten układ. Przebrałam się w bardziej wygodne ciuchy i podreptałam do salonu, gdzie czekały na mnie obie.
- No to co ?  - zagadnęłam. - Macie jakieś plany na dzisiejszy dzień ? - zapytałam.
- Emmm, hmmm - mruknęłam Barbara. - Chłopaki nas zaprosili - oznajmiła. Serce w tym momencie zaczęło mi szybciej być. Matko, matko, matko ! CI chłopacy ?!
- Chodzi ci o ... - nie mogłam tego wypowiedzieć.
- No z One Direction - odpowiedziała stonowanym głosem. Wow. Tak na luzie. Zaprosił nas najbardziej znany zespół na świecie, ale co z tego ? Zobaczę ... Harry'ego !
- Dobrze się czujesz ? - spytała Marcel. - Zbladłaś - zauważyła.
- Wszystko ok - zapewniłam. Przez kilka godzin rozmawiałyśmy na wszystkie tematy. No oprócz mojego związku, ale na to jakoś nie weszłyśmy. Na szczęście. Natomiast dowiedziałam się, że moja kuzynka chodzi z Horan'em. Czyli jednak to jest możliwe, może uda mi się zdobyć serce Styles'a ...

* Marcela *

O 18 pojechałyśmy do chłopaków. Obiecywali nam seans filmowy. Drzwi otworzył nam Harry. Zerknęłam na moją siostrę. Ona go ubóstwiała. Nigdy mi o tym nie opowiadała, ale plakaty porozwieszane w jej pokoju dużo mówiły. Jej usta zaczęły lekko drżeć, a cała pewność siebie, gdzieś się ulotniła.
- To moja siostra Angelika - przedstawiłam ją, kiedy weszłyśmy do środka.
- Cześć. Jestem Harry - powiedział Lokers i podał rękę mojej siostrze.
- Angel - odpowiedziała ledwie słyszalnie. No proszę, ktoś jednak potrafi ją ujarzmić. Poszliśmy wszyscy do salonu. Louis i Zayn kłócili się przy telewizorze, Liam chciał ich uspokoić, a Niall śmiejąc się przypatrywał się sytuacji. Gdy zobaczył Barbarę podbiegł do niej i złożył na jej ustach czuły pocałunek. Reszta zwróciła uwagę na naszą towarzyszkę. Opowiadałam im o siostrze, ale nic nie wspominałyśmy, że przyjechała i że  przyjdziemy razem z nią. Malik, Tomlinson i Payne od razu do nas podeszli. Zauważyłam, że Mulat przejrzał się w lustrze i poprawił swoją fryzurę zanim przedstawił się Angel.
- No to zaczynamy ? - klasnął w dłonie Louis.
- Tylko nie horror ... - błagał Liam. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozważać kategorie filmu.
- Czemu ? - zapytałam.
- Po ostatnim horrorze Zayn bał się sam iść do łazienki, Louis miał koszmary nocne, a Harry lunatykował - wyliczał Payne.
- Tylko ty i  mój Nialluś jesteście odważni - zauważyła Barbara i cmoknęła swojego chłopaka, w którego była wtulona.
- Pan Horan jadł przez sen, więc ...  tylko ja - tutaj Liam wskazał kciuki w swoją stronę.

***

Ustało na horrorze. Siedziałam obok Liam'a i czasami łapałam się na tym, że odruchowo brałam go za rękę.
- Spokojnie, nic się nie stało - szepnął mi do ucha, kiedy posłałam mu przepraszające spojrzenie.Film był nieciekawy jak dla mnie. Może dlatego, że nie znoszę takiej fabuły. Dziewczynie zaginął chłopak, więc postanawia go odnaleźć. I co ? Musi wejść do opuszczonego domostwa ludzi, którzy tam się zamordowali. No po prostu banał. Blondynka wchodzi do dworu i zaczynają ją straszyć duchy i wg jakieś stwory nie z tej ziemi. Co prawda było to straszne, ale każdy mógłby coś takiego wymyślić. Kątem oka zerknęłam na Barbarę. Wtulona w Nialla nie zwracała uwagi na seans. Z resztą jak on sam. Patrzyli sobie w oczy i szeptali coś ucha. Spojrzałam na siostrę. Dla niej ekranem był Styles. Cały czas go obserwowała, każdy ruch. Po chwili poczułam na sobie czyjś wzrok. Louis przyglądał mi się z zainteresowaniem. Posłałam mu pytającą minę. Chłopak tylko lekko się zarumienił, po czym zaczął z powrotem oglądać film.
Pod koniec filmu akcja nawet mnie zaciekawiła, więc się znów wciągnęłam. Kiedy była najstraszniejsza scena w filmie, a serce zaczęło bić mi znacznie szybciej poczułam na swoich ramionach czyjeś ręce. Zaczęłam wrzeszczeć, bo tak było w filmie. Tą dziewczynę zmory łapały za placami. Myślałam, że dostanę zawału. Podskoczyłam z kanapy i rzuciłam się do ucieczki, aż w ostatniej chwili złapał mnie Louis i zaczął uspokajać.
- Spokojnie, to tylko Harry i jego głupie żarty - szeptał mi do ucha, kiedy się w niego wtuliłam. - Spokojnie, jestem przy tobie, jesteś bezpieczna - jego głos mnie  wyciszył. Po 22 Tomlinson i Malik zawieźli mnie i Angel do domu. Barbara została, bo zasnęła u Niall'a na rękach. To było takie słodkie.


***

Obudziłam się rano w świetnym humorze.Przetarłam twarz ręką i poszłam do łazienki. Kiedy się ogarnęłam dostałam sms-a od mojej przyjaciółki. Mary napisała mi, że dziś są wyniki naszych matur i że muszę jak najszybciej pojechać do uniwersytetu i dowiedzieć się, czy zostałyśmy przyjęte. W mgnieniu oka przebrałam się i poprawiłam włosy.

- A ty dokąd ? - zapytała mnie Angel, wychodząc z pokoju.
- Kierunek Oxford - rzuciłam na odchodne i wybiegłam z mieszkania. Listy były już wywieszone i ta myśl nie dawała mi spokoju. Chciałam jak najszybciej skończyć tę mękę. Miałam już otworzyć drzwi i znaleźć się na zewnątrz, ale zobaczyłam jak strasznie zaczęło padać.
- Nie teraz ! Proszę ... nie miało kiedy ... - mamrotałam. Usiadłam na holu i zakryłam twarz w dłoniach. Po chwili poczułam jak ktoś dotknął mojego ramienia.
- Stało się coś ? - zapytał chłopak. Pokazałam ręką na okno.
- Powinnam już być na uniwersytecie, a tak to ... szkoda słów - rzekłam.
- Na szczęście znasz mnie - powiedział i wyjął kluczyki z kieszeni. - Będziesz winna mi kawę - na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Wstałam i cmoknęłam go w policzek.


***

Weszłam do budynku strasznie zdenerwowana. Serce waliło mi jak oszalałe. Zobaczyłam liczną grupkę, która stała przed jakimiś ogłoszeniami.
- To pewnie tu - szepnęłam sama do siebie. Podeszłam do nich i zaczęłam szukać siebie na liście. Znalazłam się i zamarłam. Zdałam dobrze, nawet bardzo, ale jak na te progi za słabo. W Polsce zostałabym przyjęta wszędzie, ale tutaj ... kilka łez spłynęło mi po policzku. Mary dostała się na architekturę. Szybko napisałam jej sms-a i wyłączyłam telefon. Spuściłam głowę i skierowałam się w kierunku wyjścia. Szłam korytarzem płacząc. Nie dostałam się, a to oznaczało, że muszę wracać. Otwierając drzwi zobaczyłam w nich Pawła.
- Pomyślałem, że poczekam na ciebie ... - powiedział. Gdy mnie zobaczył o nic nie pytał, tylko mnie przytulił.

***
Tej nocy nie mogłam spać. Moje myśli krążyły wokół szkoły, wielu lat ciężkiej nauki, korepetycji, chłopaków ...  Louis'a i Pawła. Wszystkiego. Przypomniało mi się, że nie dzwoniłam do mamy. Spojrzałam na zegar. Było po 23, ale wybrałam jej numer.
- Nie dostałam się - od razu jej powiedziałam, kiedy tylko odebrała. Przez chwilę była idealna cisza.
- Jak to ? - zdziwiła się. - To na pewno jakaś pomyłka kochanie, jesteś najlepsza. Nie mogli cię nie przyjąć - mówiła zdenerwowana.
- Nie przyjęli mnie. To prawda- odpowiedziałam spokojnie.
- Zawiodłam się na tobie Marcelino - powiedziała surowym tonem. Aż jej nie poznałam. - Masz natychmiast wrócić do domu - rzekła i się rozłączyła.
- Wrócę, ale nie teraz - powiedziałam ze łzami, wiedząc, że i tak tego nie usłyszała.

* Barbara *

 Gdy się obudziłam poczułam okropny ból w gardle. Podniosłam się i zaczęłam je masować. Rozejrzałam się po pokoju. Mojego chłopaka nigdzie nie było. Wstałam z łóżka i wyszłam z pomieszczenia. Natknęłam się na Harry'ego.
- Gdzie ... jest ... Niall ? - spytałam Loczka.
- Uuuuuu, ktoś tu zachorował - uśmiechnął się i objął mnie ramieniem. - Twój kochany łakomczuszek pojechał kupić coś do jedzenie z chłopakami. Jesteśmy w domciu tylko we dwójkę - przy tych słowach podniósł znacząco brwi. - Na szczęście potrafię się zaopiekować kobietą - powiedział. - Zaraz zrobię ci herbatkę, położysz się, odpoczniesz i wszystko będzie dobrze - mówił kiedy schodziliśmy schodami. Faktycznie, gdy otulona w kocyk leżałam w salonie poczułam się lepiej.
- Proszę - podał mi herbatę w śmiesznym kubku. - Poczekaj, aż trochę przestygnie, bo poparzysz sobie języczek - mówił przesłodzonym tonem. Uśmiechnęłam się.
- Dziękuję - szepnęłam. Harry posłał mi czułe spojrzenie. W tej chwili usłyszeliśmy głosy w korytarzu. Już wrócili. Zaraz pojawiły się sylwetki chłopaków z gigantycznymi torbami.
- Źle się czujesz kotku ? - przestraszył się Horan i zaraz do mnie podbiegł, rzucając zakupy.
- Tak, ale Harry zrobił mi ciepłe picie i zaraz będzie lepiej - pocieszałam go. Wzięłam łyk mikstury przyrządzonej przez Styles'a i wyplułam ją zaraz na podłogę.
- Ej, co się dzieje ? - zapytał Liam widząc moją winę.
- Czego ty tu dodałeś ? - zagadnął Malik wąchając herbatę.
- No zrobiłem tak jak Liam, dodałem liście melissy i ... trochę cukru, tyle - tłumaczył się nerwowo.
- Cukier ?! My NIE mamy cukru ! - wrzasnął Niall i podszedł do Harry'ego. W tym momencie nie wytrzymałam i pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam wszystko co zjadłam poprzedniego dnia.
- Pomogę ci - zaoferował się Liam, bo poszedł za mną. Wziął mnie pod ręce i zaniósł z powrotem na kanapę. Tamci nadal się kłócili.

- Mamy cukier ! Mówię ci już setny raz ! - krzyczał Harry i poszedł do kuchni. Wrócił z małym naczyniem, w którym faktycznie był cukier. Przynajmniej tak wyglądał.
- Harry ... - zaczął Liam. - To nie jest cukier, to proszek do prania - wytłumaczył i pokręcił głową. Mina Harry'ego bezcenna.
- Co PROSZEK robi w KUCHNI ?! - wrzasnął Styles.
- Schowałem go wysoko do szafki, bo przywiozła mi go moja mama. W łazience nie było za bardzo miejsca, więc postawiłem go tam, gdzie są CHEMIKALIA kuchenne Einsteinie - spokojnie wytłumaczył Liam.



***

- Źle się czuję Niall - powiedziałam wiercąc się w łóżku. Zostałam u niego do wieczora. Wczoraj zasnęłam przy filmie i miałam wrócić do domu dziś rano, ale że się przeziębiłam chłopaki nie chcieli mnie puścić.
- Pójdę po Liam'a - odpowiedział. Po chwili przyszła do mnie cała piątka.
- Masz gorączkę - stwierdził Payne dotykając mojego czoła. - Ale ja nie wiem co mam zrobić. Chyba trzeba z tobą jechać do lekarza - rzekł.
- Niech ktoś jedzie po Marcel - poprosiłam wijąc się z bólu.
- Ale na co tu ona ? - zdziwił się Malik.
- Złożyła papiery tutaj ... na medycynę - wytłumaczył ostatkiem sił. - Jest świetna.
Ktoś po nią pojechał. Chyba Louis. Gdy zobaczyłam ją w drzwiach od razu wiedziałam, że coś się stało. Ale nie pytałam, byłam zbyt obolała.
- 41 stopni gorączki - powiedziała, kiedy mi ją zmierzyła. - Powiększone węzły chłonne - mówiła dotykając mojej szyi. Odkryła mnie i zaczęła dotykać mojego brzucha.
- Auuu, Marcel ... - szeptałam.
- Masz katar ? - zapytała mnie. Lekko pokiwałam głową.
- Poczekamy do jutra, ok ? Jak będzie to samo no to jedziemy do szpitala, ale nie jest dobrze - powiedziała.

*******
No i ta-da ! Pierwszy rozdział w Nowym Roku. Dodaję go z uśmiechem na twarzy, bo widzę, że dla kilku osób mój blog jest ważny. Dziękuję Ci Magda za reklamę na tt :3 i za te "namówienie" :P Dziękuję chłopakom, że go czytają i komentują. Ale i tak wiem, że to nie wszyscy. Liczba wyświetleń przekroczyła 600, a ile jest komów ? Mizerna liczba. Proszę Was, czy to tak trudno ? Jeju, nawet z anonima napisać mi koma !
Next powinien być za tydzień :)
LICZĘ NA KOMENTARZE CZYTELNICY ! <3








5 komentarzy:

  1. Jest rozdział! *u* i oczywiście ja pierwsza koma pisze, świetny! :)
    Tylko no czemu, ja się pytam czemu nie przyjęli Marcel??? Z niecierpliwością czekam na next'a. :3
    Jeśli chodzi o tą reklamę i "namowienie" to nie ma sprawy. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super. :* Czy się nie mylę, czy
    ten Paweł to 'ja'? ;o
    nie musisz dziękować, że to komentujemy, bo jeśli blog się komuś podoba
    to raczej powinien zostawić po sobie ślad - komentarz. ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Szuper rozdziałek :3
    Paweł tam jest? O.o

    OdpowiedzUsuń
  4. Ona musi się dostać! Musi! :(
    A tak btw; rozdział ci wyszedł i jest super! :3
    Mam nadzieję, że kolejny wkrótce ^^

    http://unique-girl-of-the-nature.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń